Czy serial o nastolatkach może wciągnąć?

Recenzja

Na pierwszy ogień mam dla Was recenzję obejrzanego niedawno przeze mnie serialu. Czy Wam się spodoba? Tego nie mogę być pewna, jednak z pewnością zapełni nudny wieczór mnóstwem wrażeń. Kadry nie oddadzą klimatu serialu, ale przynajmniej na niego nakierują.

„The End of The F***ing World” – serial pełen skrajności

Młodzieńczy bunt, niezrozumienie, ucieczka przed problemami- każde pokolenie przeżywa to na swój sposób. Dodajmy do tego pozornie różnych, niezwykle intrygujących bohaterów i nieoczekiwaną podróż we dwoje. „The End of the F***ing World” oparty na komiksie Charlesa Forsmana to jednak o wiele więcej niż banalna opowieść o zbuntowanych nastolatkach poszukujących przygód. To połączenie euforycznej radości i głębokiego smutku.

Źródło: spidersweb.pl
Źródło: spidersweb.pl

Nudne miasteczko, zwykli ludzie i szara codzienność. A obok tego oni- pokręceni, dziwni, pełni skrajnych emocji. Alyssa jest wybuchowa, bezkompromisowa, pyskata i szczera do bólu, James natomiast to wycofany, cichy, ale i nieprzewidywalny chłopak. Ona buntuje się przeciwko nudnej rzeczywistości, on znużony zabijaniem zwierząt planuje morderstwo człowieka. Żadne z nich nie chce dopasować się do reszty świata, a przypadkowe spotkanie w szkolnej stołówce daje początek nietypowej i burzliwej relacji. Pod wpływem impulsu opuszczają swoje rodziny i wyruszają w drogę pełną beztroski i szaleństwa. Z czasem ich podróż nabiera coraz to nowego charakteru, a oni sami zmieniają się i powoli otwierają. Okazuje się, że za hardą i nieugiętą dziewczyną czai się wrażliwość i potrzeba bliskości, a chłopak schowany za swoją obojętnością potrafi pokazać emocje, niekiedy także trudne. Dokąd zaprowadzi ich młodzieńczy bunt i jak daleko posuną się, by sprzeciwić się światu?

Źródło: qumeradigital.wordpress.com
Źródło: qumeradigital.wordpress.com

„The End of the F***ing World” to bardzo specyficzny serial. Momentami jest naprawdę nienormalny, szokujący, może nawet wulgarny, ale pewna granica nigdy nie zostaje w nim naruszona. Przy tym wydaje się być także boleśnie prawdziwy, bo o ile początkowo dawka czarnego humoru może nie pozwala skupić się na tle dynamicznych wydarzeń, tak z czasem dostrzegamy coraz więcej ludzkich dramatów i psychicznych krzywd. Zachowanie głównych bohaterów może wprawić w osłupienie, jednak wraz z odkrywaniem kolejnych kart tej historii można zrozumieć, co nimi kieruje i co sprawiło, że stali się tacy, jacy są. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie niesamowicie złożona postać Alyssy, a na gromkie brawa zasługuje odgrywająca jej rolę Jessica Barden, którą cudownie ogląda się i słucha. Pozostałe kreacje- chociażby James grany przez Alexa Lawthera- także idealnie wpasowują się w klimat serialu, a trzeba przyznać, że ten jest naprawdę fantastyczny. Tempo akcji wyważono w taki sposób, by wciąż budować napięcie, ale i pozwolić na chwile zastanowienia nad tym, co dawkują nam twórcy tej produkcji. Każdy moment podróży Alyssy i Jamesa ma w sobie coś osobliwego, porywającego, ale i smutnego, bo przecież oboje na swój sposób przed czymś uciekają. Fascynujące jest obserwowanie ich wyprawy, lecz także kilkunastu wątków związanych z bohaterami drugoplanowymi. Urzekło mnie, że w serialu można wyraźnie dostrzec, iż każda postać, nawet nie mająca dużego wpływu na główny wątek, opowiada swoją własną historię. To sprawia, że poszczególne odcinki dostarczają mnóstwa przeróżnych emocji, a także pokazują szerokie spektrum ludzkich problemów i poruszają przy tym naprawdę ważne tematy.

Źródło: https://www.netflix.com/
Źródło: netflix.com

Zakończenie serialu pozostawia niedosyt i mimo, iż było przewidywalne, podoba mi się. Pozostawienie otwartej koncepcji sugeruje możliwość pojawienia się kolejnego sezonu, jednak nie jestem pewna, czy chciałabym go obejrzeć, gdyż obawiam się, że twórcy mogliby nie podołać podtrzymaniu atmosfery, jaką stworzyli wokół absurdalnych perypetii nastolatków.

Źródło: cudkultury.pl
Źródło: cudkultury.pl

„The End of the F***ing World” przykuwa uwagę nietypowym poczuciem humoru, wyjątkowym klimatem i wpadającą w ucho muzyką. Niewiele jest seriali, które potrafię obejrzeć w jeden wieczór, jednak ten do takich należy. Włączając go spodziewałam się lekkiej opowieści o przygodach nastolatków, niewymagającej szczególnego zaangażowania, a dostałam porządną dawkę emocji i mocnych wrażeń. Ta krótka, ale jakże oryginalna historia o zagubieniu, młodości, samotności i zmaganiu się z samym sobą elektryzuje. Z czystym sumieniem polecam każdemu, kto potrzebuje powiewu świeżości i odrobiny szaleństwa na ekranie.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *